Moda przechodziła różne koleje losu. Była klasyczna, sportowa, romantyczna, ascetyczna, glamour, podlegała tradycji i nakazom, by dojść do całkowitego niemal chaosu. Nierozerwalnie jednak była związana z epoką, z czasem, w jakim istniała. Nic też dziwnego, że w erze komputerowej, szalonej z wielu punktów widzenia, moda jest równie zaskakująca. Ma, jak powieściowe romanse, dziesiątki wariantów równocześnie egzystujących.
Patrząc czasem na niezwykłe wydanie nowoczesnej kreacji, można mieć odczucie, że przemieszało się w jednym modelu dwa tysiące lat historii… i kreatorzy najczęściej bazują na tym, co już kiedyś było. Jest to po prostu najczęściej powtórka z historii, czyli nowy, choć wywodzący się ze starego, romans z modą… Bawienie się w taki sposób jest miłe, tym bardziej że nikt nas do tego nie zmusza, robimy to raczej dla urozmaicenia życia i dodania większego uroku i blasku naszemu istnieniu! Dlatego też chcę zaproponować romans z własnymi ubiorami, na pewno mogą one wzbogacić nasze życie.
W historii mody nie było takiej swobody romansowania, tak wielkiego bogactwa inspiracji i fantazji tworzenia nieobwarowanych prawie żadnymi nakazami… To, z czego nam wolno tworzyć, sięga minionych czasów, do średniowiecza, baroku, jak i wielu dekad minionego stulecia lat 20., 30., 40., 50., 60. czy 80… Jaka różnorodność: prostota, klasyka, a również niezwykła awangarda, może się narodzić z naszych kompozycji. Tym bardziej że w XXI wieku runęły niemal wszystkie kanony w modzie.
Skąd wzięły się modowe trendy?
Łączyć, zestawiać można dowolnie to, co jeszcze do niedawna wydawało się zupełnie nierealne. Na ulice wkroczyły najdziwniejsze wersje kolorów, wzorów, długości, proporcji. Normalne stało się zestawianie odcieni niezwykle kontrastujących ze sobą, np. czerwonego z zielenią czy żółcią, czerni z brązem czy fioletu z amarantem. Wzorów w jednym ubiorze można łączyć też do woli. Atrakcyjnie, ciekawie i bardzo nowocześnie wygląda równoczesne połączenie kwiatków, pasków, kratek, tkaniny lśniącej z matową. Tak, jak przezroczystych ubiorów, cienkich niemal jak pajęczyna z futerkiem, skórą, ciężką tkaniną czy grubym dziewiarstwem. Ubiory mogą teraz błyszczeć niezależnie od pory dnia – poczynając od samego rana. Gorsety, którym wydały walkę emancypantki wkroczyły tak intensywnie w nasze życie, że nie tylko nosi się je pod spodem, ale wprost przeciwnie eksponuje „bez niczego” lub nakłada na wierzch ubiorów: swetra, bluzki, sukienki czy płaszcza.
Elegancja i sport – czy to możemy połączyć?
W konkurencji na pomysłowy, wygodny i oryginalny ubiór zwyciężają coraz częściej wersje sportowe. Zręcznie zaaranżowane dzięki dodatkom i pomysłowym kompozycjom z innymi częściami garderoby otwierają przed nami nowe perspektywy twórcze. Dresy, kostiumy kąpielowe, ubiory do tenisa adaptuje się w sposób zaskakująco atrakcyjny na potrzeby wieczoru. Dodatki stały się nieodzowne przy wszelkiego typu kompozycjach. Zdobywają prawo pierwszeństwa, często do tego stopnia, że zastępują niemal ubiór. Dlatego też zapewne akcesoriów jest cały arsenał, sięga się coraz częściej po zaniedbywane ostatnio ozdoby biżuteryjne, guziki, kwiaty, kapelusze, chustki, rękawiczki, getry czy zamki błyskawiczne, których rola najczęściej się sprowadza do dekoracji. Torby i buty stały się wyjątkowo istotnym szczegółem, niekoniecznie tylko użytecznym, ale przede wszystkim dekoracyjnym. Trepy, sandały zdobione diamentami czy innymi kamieniami bardziej ciekawie i nowocześniej wyglądają wykończone siermiężną grubą pończochą czy skarpetą, podczas gdy but wizytowy stanowią wersje sportowych adidasów.
Szczególnie interesującą ofertą mogą pochwalić się ostatnio zwłaszcza butiki online z oryginalną odzieżą – oferują one ubrania zachwycające wyjątkowym stylem, którym przypadnie do gustu osób o zdefiniowanym, oryginalnym spojrzeniu na świat i na modę.
Zerwanie z kanonami, stworzenie nowych, tysiącznych wręcz możliwości aranżacyjnych sprawdza się także przy kompozycjach warstwowych, które są praktyczne, atrakcyjne i niezbędne do osiągnięcia nowoczesnego wyglądu. Wszystko można łączyć niemal ze wszystkim, pod warunkiem jednak, że jest nam w tym do twarzy, że czynimy to z fantazją i widoczną przyjemnością wynikającą z nowego, niebanalnego romansu z ubiorem. Inaczej, moda ulega konwenansom: jest szara, nieciekawa i bez sensu. Tworząc własne Ja, swój niepowtarzalny styl dobrze jest pamiętać o tym, że „dobry projekt tańczy na linie złego smaku”, jak mawiała Elsa Schiaparelli i że piękno ma tyle wyrazów, ile mamy nastrojów.